Jutro pierwszy - tak wyczekiwany - urlop w tym roku :-)
Postanowiłam jednak, że skoro zniknę na tydzień przydałoby się coś napisać. Szczególnie, że przerwy i tak są wystarczająco długie ;-)
Miniaturkę tego produktu wygrałam w rozdaniu u LilOddiette (tak Gosiu - masz zapewnioną u mnie bezpłatną, bezterminową reklamę). Pierwszy raz też miałam styczność z tą firmą, która jak się okazuje w Irlandii jest dość popularna. No ale o czym mowa?
Żel pod prysznic " Clean on me " - Soap & Glory. Wybaczcie zdjęcie. Chyba z pośpiechu nie do końca przemyślałam fakt, że jasny żel będzie kiepsko się prezentował na jeszcze jaśniejszym tle :-P
Wracając do tematu, minaturka którą otrzymałam starczyła mi na bardzo długo. Zabierałam ją na siłownie od połowy grudnia (używałam 2-3 razy w tygodniu) i skończyła się stosunkowo niedawno. Żel jest piekielnie wydajny. Mała ilość wystarczy do umycia całego ciała. Super się pieni. Zapach jest rewelacyjny - delikatnie słodki. Nie potrafię go chyba inaczej opisać, ale zdecydowanie przypadł mi do gustu. Nie wysuszył mojej skóry. Po prysznicu miałam wrażenie, że zapach pozostaje chwilę na mojej skórze.
Miniaturka się skończyła i sięgnęłam po duże opakowanie. Znacznie wygodniejsze - bo z pompką.
Żel jest kremowy z delikatnym shimmerem. Lubię takie kosmetyki więc to kolejny plus :-)
No i chyba ostatnia już zaleta to: przesłodkie opakowanie. Te z Was które miały styczność z firmą wiedzą, że wszystkie kosmetyki mają cudowne opakowania.
Za 500ml opakowanie zapłaciłam €7,65 ale często można zakupić 3 kosmetyki w cenie dwóch :-)
Znacie firmę Soap & Glory? Jakie są wasze ulubione kosmetyki z tej firmy?
Magda