piątek, 21 marca 2014

Clean on me - Soap & Glory

W sumie dokładnie w tym momencie powinnam pakować się do wyjazdu.
Jutro pierwszy - tak wyczekiwany - urlop w tym roku :-)
Postanowiłam jednak, że skoro zniknę na tydzień przydałoby się coś napisać. Szczególnie, że przerwy i tak są wystarczająco długie ;-)

Miniaturkę tego produktu wygrałam w rozdaniu u LilOddiette (tak Gosiu - masz zapewnioną u mnie bezpłatną, bezterminową reklamę). Pierwszy raz też miałam styczność z tą firmą, która jak się okazuje w Irlandii jest dość popularna. No ale o czym mowa?



Żel pod prysznic " Clean on me " - Soap & Glory. Wybaczcie zdjęcie. Chyba z pośpiechu nie do końca przemyślałam fakt, że jasny żel będzie kiepsko się prezentował na jeszcze jaśniejszym tle :-P 
Wracając do tematu, minaturka którą otrzymałam starczyła mi na bardzo długo. Zabierałam ją na siłownie od połowy grudnia (używałam 2-3 razy w tygodniu) i skończyła się stosunkowo niedawno. Żel jest piekielnie wydajny. Mała ilość wystarczy do umycia całego ciała. Super się pieni. Zapach jest rewelacyjny - delikatnie słodki. Nie potrafię go chyba inaczej opisać, ale zdecydowanie przypadł mi do gustu. Nie wysuszył mojej skóry. Po prysznicu miałam wrażenie, że zapach pozostaje chwilę na mojej skórze. 
Miniaturka się skończyła i sięgnęłam po duże opakowanie. Znacznie wygodniejsze - bo z pompką.
Żel jest kremowy z delikatnym shimmerem. Lubię takie kosmetyki więc to kolejny plus :-)


No i chyba ostatnia już zaleta to: przesłodkie opakowanie. Te z Was które miały styczność z firmą wiedzą, że wszystkie kosmetyki mają cudowne opakowania. 
Za 500ml opakowanie zapłaciłam €7,65 ale często można zakupić 3 kosmetyki w cenie dwóch :-)

Znacie firmę Soap & Glory? Jakie są wasze ulubione kosmetyki z tej firmy?

Magda

piątek, 14 marca 2014

Diamentowa Sally Hansen

Na wstępie bardzo przepraszam Was, że notki pojawiają się tak rzadko.
Naprawdę w ostatnim czasie bardzo ciężko znaleźć mi chwilę aby coś skrobnąć...
Usprawiedliwiam się tym, że na bieżąco jestem u Was ;-)

Napiszę dziś kilka słów o odżywce którą zakupiłam po raz drugi, a mowa o:


Wzmacniającym preparacie z diamentami do paznokci od Sally Hansen. 
Wstyd się przyznać, ale bardzo długo obgryzałam paznokcie. Kiedy wreszcie przestałam były one w opłakanym stanie (prawdę mówiąc, jeszcze nie doszły do normalności). Stojąc przy stoisku zdecydowałam się na ten właśnie preparat (przecież diamenty są najlepszym przyjacielem kobiety ;-)). Muszę przyznać, że to był bardzo dobry wybór.
Za € 13,99 dostajemy 13ml produktu. Lakier jest bezbarwny, troszeczkę za bardzo lejący - ale to chyba jedyna wada. Wg producenta " innowacyjna formuła natychmiastowo wzmacnia i utwardza paznokcie by zapobiegać złamaniom i rozdwajaniu się " Odżywkę stosowałam średnio co 2-3 dni. Pomyślicie, że przesadzam ale paznokcie były wzmocnione już po kilku dniach. Z czasem też zaczęły.. szybciej rosnąć. Płytka odrastała mocniejsza i zdrowsza. Skończyłam buteleczkę i z ciekawości sięgnęłam po Complete Care - również Sally Hansen. Niestety nie zrobiła z moimi paznokciami nic - poza ładnym nabłyszczeniem. Używałam przez ponad miesiąc ale nie widząc efektu pobiegłam kupić drugie opakowanie diamentowego cudeńka. 


Póki co to najlepsza odżywka dla moich zniszczonych paznokci. 
Wybaczcie, że nie zamieszczę zdjęcia z paznokciami - oszczędzę Wam tego widoku :-)

Możecie polecić mi jakąś sprawdzoną odżywkę? Znacie tą opisaną przeze mnie?

Magda

piątek, 7 marca 2014

Nowości Lutego

Pierwszy takiego rodzaju post na moim raczkującym blogu.
Będzie skromnie, ale aby nie przedłużać - zapraszam:



Część moich zakupów to sprawdzone produkty:

1. Płyn Micelarny - Loreal. Chciałam porównać z Garnierem, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. 
2. Lash Architect 4d - Loreal Tusz który jest ze mną przez długie lata. U mnie sprawdza się bardzo dobrze.
3. Balsam pod prysznic - Nivea. Lubię go! Ale to już wiecie ;-) Moja recenzja: KLIK

Druga część to nowości kupione celowo, przypadkowo ;-) jak i gratisy:

1. Rozświetlacz " Soft & Gentle " - MAC Recenzja: KLIK
2. " The Sacred Truth " - Lush Recenzja: KLIK
3. " Clean & Clear " - pianka do twarzy. Niestety nie dostałam ulubionej granatowej wersji więc zastąpiłam ją siostrą z tej samej firmy.
4. Radox - żel pod prysznic o zapachu grapefruita i bazylii 
5. Argan Oil shampoo - kupiony za śmieszne pieniądze z powodu ładnego wyglądu.
6. Szampon + maska " Ekspansja gęstości "- Loreal
7. Tusz do rzęs " Miss Manga " dzięki któremu moje rzęsy mają być mega wydłużone
8. Top Coat - Glitter (gratis więc nie będę narzekać ;-) - Loreal
9. Lakier do paznokci - Loreal 401
10. Szminka w pasujacym odcieniu 461
11 3 maseczki od Montagne Jeunesse:
* Jagody Boji & Granat
* Kakao i pomarańcz
* Jagoda & Żurawina

Nigdy nie używałam sławnych tart od Yankee Candle. Dlatego gdy ujrzałam na promocji zestaw 9 szt, nawet się nie zastanawiałam :-D

A jak Wam poszły zakupy? Znacie któryś z kosmetyków? 

Magda


wtorek, 4 marca 2014

Pomyłkowy MACzek :-)

Miała być notka z nowościami lutego, ale korzystając z dzisiejszego słońca obcykałam nowy nabytek.
Wstyd się przyznać, że kupiony przez.. przypadek ;-)
No ale od początku...
Żałowałam (nie po raz pierwszy i nie ostatni zapewne) że za długo zwlekałam z kupnem limitki z MACa. Mowa o Extra Dimension Skinfinishes - Superb. Wiedziałam jak wygląda więc nie wiem jakiego zaćmienia doznałam widząc puder na "Magnetic Nude" standzie który w żadnym wypadku nie przypominał wspomnianego wyżej produktu. Zakupiłam myśląc (?!) że to jednak ten produkt który tak bardzo chciałam mieć.
Marzenia prysły wraz z powrotem do domu... Okazało się bowiem, że stałam się posiadaczką: 






Rozświetlacza w odcieniu " Soft & Gentle ". Zastanawiałam się przez chwilę nad zwrotem, ale ostatecznie zmieniłam zdanie.. Dlaczego?
Bo jest przepiękny !!! To chyba najjaśniejszy odcień z mnóstwem złotych drobinek. 


Można by rzec, że drobinek jest naprawdę dużo, ale uwierzcie mi - efekt jest rewelacyjny. Na skórze w żadnym wypadku nachalny. Pozostawia na twarzy piękny blask. To idealny produkt na cieplejsze dni. Przypuszczam (ponieważ mam go na twarzy po raz pierwszy :-P), że jest równie wydajny i trwały jak inne produkty MACa. W moim wypadku to cały dzień, a czasem nawet 12 godz bez żadnej poprawki. 


Nie wiem czy coś tu widać ( to pierwsze z "twarzowych" zdjęć ), ale tak jak wspomniałam jest on naprawdę delikatny i daje piękny glow. Jeżeli się dobrze przyjrzycie pod łukiem brwiowym mam nałożony rozświetlacz high beam. Efekt zupełnie inny. Wydaje mi się, że MAC idealnie sprawdza się na kościach policzkowych stapiając się z resztą makijażu. Mogę się oczywiście mylić ;-) 
Zamknięty w klasycznym, czarnym opakowaniu MAC. 
Za 10g produktu zapłacimy € 29 . Mogę Was zapewnić, że będą to bardzo dobrze zainwestowane pieniądze :-) 

Znacie ten produkt? Jakich rozświetlaczy używacie?

Magda


sobota, 1 marca 2014

Moje pierwsze ( Lutowe ) Denko :-)

Witajcie!

Prawdę mówiąc nie mogłam się doczekać aż będę mogła napisać pierwszy taki post (podobnie jestem podekscytowana nowościami które też niebawem się pojawią). Mam dziś pierwszą wolną sobotę od kilku miesięcy więc wstałam i zabrałam się za robienie zdjęć. Troszeczkę się zdziwiłam kiedy z worka z pustymi pudełkami wygrzebałam tylko kilka sztuk... No ale od czegoś trzeba zacząć. Nie przedłużając oto moje pierwsze (jakże skromne) denko:



1. Radox  " Cherry Blast " ( żel pod prysznic ) - siostra " Berry Burst " którą użyłam kilka razy i wylądowała w drugiej łazience. Nie dałam rady się nią myć. Strasznie chemiczny zapach. Cherry - zużyłam do końca ale również bez większej przyjemności. Nie powrócę.
2. Loreal  " Skin Perfection " ( płyn micelarny ) - myślę, że każdemu dobrze znany. Ja należę do grona jego miłośniczek. Usuwa makijaż, nie podrażnia. Nie mam mu nic do zarzucenia. W użyciu następne opakowanie.
3. Herbal Essence " Beautiful Ends " ( szampon + odżywka ) - Bardzo polubiłam się z niebieską serią: Hello Hydration. Dałam szansę i więcej tego nie zrobię. Włosy były szorstkie, ciężkie do rozczesania. Używałam tego zestawu po siłowni i w miarę szybko się skończył. Nie polecam.
4. Vichy "Aqualia Thermal " ( krem do twarzy ) - To już drugie opakowanie. Fajnie nawilża, ale efektu wow nie zauważyłam. Obecnie używam Liftactive i jestem bardziej zadowolona.
5. Lush " Brazened Honey " ( maseczka ) - pierwsza maseczka od Lusha którą pokochałam. Ideał. W życiu moja skóra nie była tak oczyszczona, nawilżona i miękka w dotyku.
6. Lush " BIG " ( szampon ) - Pierwszy raz miałam do czynienia z czymś takim. Konsystencja dość zbita z mnóstwem kryształków soli. W życiu nie widziałam podobnego cuda ;-) Nawet nie wiem czy od niego nie zaczęła się cała ta przygoda z kosmetykami. Uświadomiłam sobie jak mało wiem. Szampon bardzo fajny, rozreklamowany wśród koleżanek. Na pewno do niego powrócę.
7. Ziaja " Maseczka oczyszczająca z glinką szarą " - niby wszystko ok, ale nie zauważyłam jakiegoś mega oczyszczenia. Natomiast zgodzę się, że likwiduje podrażnienia skóry. Ciężko było mi ją zmyć.. raczej nie powrócę ( chociaż mam jeszcze jedną saszetkę do zużycia ;-))
8. Loreal " Lash Architect 4d " - mój ideał przez ostatnie kilka lat. Nie zmieniałam bo nie czułam potrzeby. Robił wszystko co powinien. W zapasie jeszcze jedno opakowanie - na wszelki wypadek. Gdyby testowane przeze mnie tusze się nie sprawdziły ;-)

Mam nadzieję, że w tym miesiącu pójdzie mi lepiej. A jak u Was? Znacie któryś z kosmetyków?

Magda